TEST: Circle Labs P300 i M200 recepta na jakość.

Circle Labs to polski producent wzmacniaczy z siedzibą w Krakowie. W roku 2019 firma Circle Labs, rozpoczęła marsz w stronę High-endu w Polsce i rozpoczęła podbój rynków zagranicznych.

Chcąc rozpocząć nasze redakcyjne spotkanie z marką, zaczęliśmy od topowej „dzielonki” wzmacniacza mocy M200 oraz przedwzmacniacza liniowego P300. Chociaż wcześniej mogliśmy posłuchać doskonałego przedwzmacniacza gramofonowego V1000, to testowanie chcieliśmy jednak zacząć od solidnej podstawy w zestawie domowego audio.

BUDOWA/WYGLĄD:

Zaczynając od wyglądu musimy nadmienić, że już wcześniej mieliśmy możliwość zabawy z przedwzmacniaczem gramofonowym Circle Labs i już wtedy zauważyliśmy, że marka obrała własną drogę w projektowaniu obudowy. Czy to dobrze? Oczywiście, że tak – tak się buduje tożsamość marki i rozpoznawalność w masie produktów na rynku audio.

Wracając do naszych odczuć wizualnych, to jesteśmy na tak – połączenie szkła na froncie i metalu z bardzo ciekawym logo na wierzchu obudowy i wstawkami w złotym kolorze od razu naprowadza nas na stwierdzenie, że mamy do czynienia z produktem topowym i przemyślanym projektem. A cena, która dla niektórych wydaje się wysoka w odniesieniu do podobnych konstrukcji, okazuje się całkiem akceptowalna i raczej w dolnym pułapie.

Co do technikaliów to posłużymy się opisem ze strony producenta, bo kto jak nie on wie co siedzi w środku 🙂

M200

Lampy w końcówce to rodzina ecc88 z nowej produkcji.

Końcówka w trybie stereo nie jest zbalansowana. Balansuje się w trybie monobloku.

Stopień wstępny wykorzystuje stałą polaryzację, dzięki czemu składa się tylko z jednej lampy, jednego rezystora oraz jednego najwyżej klasy srebrno-złotego kondensatora sygnałowego Mundorf.

Stopnie prądowe Circle Power są najbliższe topologii wzmacniaczy Single Ended przy zachowaniu wysokiej sprawności i mocy.

Moc wzmacniacza to 150 W dla 8 Ω i 300 W dla 4 Ω, można go także skonfigurować w trybie zbalansowanego monobloku, oddającego 600 W przy obciążeniu 8 Ω i aż 930 W przy obciążeniu 4 Ω.

Przedwzmacniacz P300 jest konstrukcją w pełni zbalansowaną od wejścia do wyjścia.
Projektowaniu P300 przyświecała idea zbudowania przedwzmacniacza jak najbardziej neutralnego dla sygnału o jak najkrótszej ścieżce sygnałowej. Okablowanie wewnętrzne zostało ograniczone do minimum.
Przedwzmacniacz zbudowano w oparciu o najnowsze tranzystory typu JFET i BTJ w autorskiej topologii Circle Amp.
Za regulację głośności odpowiada drabinka rezystorowa aż o 63 krokach, kontrolowana pilotem zdalnego sterowania.

P300 został wyposażony w 2 pary wejść XLR i 3 pary RCA.

I teraz nastał czas na to co lubimy najbardziej, czyli odsłuch i obcowanie z wieloma gatunkami muzycznymi – no to do dzieła…

Chcecie porozmawiać o audio i muzyce ?

ZAPRASZAMY DO NASZEJ GRUPY NA FACEBOOK

AudioMuzoFans

BRZMIENIE:

Brzmienie zestawu od Circle Labs uzmysławia nam co producent chciał osiągnąć – czyli łatwość zgrania z innymi elementami toru, a przy tym uzyskanie uniwersalnej recepty na wysoką jakość dźwięku z zauważalną sygnaturą charakterystyczną dla marki, mamy nadzieję, że w kolejnych produktach nadal będzie stosowana ta cecha dźwiękowa. Konkretna dynamika, szczególnie odczuwalna w muzyce elektronicznej i Rocku z bardzo dobrą właściwością, czyli przy rozkręcaniu potencjometru zostaje zachowana separacja i nie ma utraty klarowności, do tego moc dzielonki wszystko trzyma w ryzach, co pozwala uzyskać precyzję z domieszką naturalnej barwy i przekłada się to na niebywałą przyjemność w odsłuchu -pewnie za to odpowiada technologia lampowa i jej lubiane naleciałości.

Odsłuch na kolumnach marki Zoller z charakterystycznym dla marki tweeterem od Focala często w głośniejszym odsłuchu staje się bardziej ostry, a urządzenia Circle Labs dodały delikatności nie ujmując selekcji i prawdzie w dźwięku i to jest zaleta, która sprawia że wielogodzinny odsłuch staje się jeszcze bardziej przyjemny.

Zestaw Circle Labs gra z łatwością, zwracając uwagę na opanowania wszystkich walorów brzmienia i braku podbarwień często słyszalnych w słabszych konstrukcjach, tu mamy do czynienia z odpowiednią ilością detali i przyjemnością odsłuchu. Gdy w utworze słyszymy talerze, trąbkę lub zabawę strunami jak w utworze Larrego Carltona pt. Sunrise, zestaw Circle przedstawia nam prawdę, lecz ze szczyptą przyjemności jak lody o smaku słonego karmelu.

W wokalach kobiecych np: Melody Gardot, Fragile, Simone Kopmajer nie uzyskujemy dźwięku bardzo wypchniętego przed kolumny ale jest on oczywiście oderwany od głośników – najprościej ujmując wokalistka nie śpiewa nam przed samą twarzą ale siedzi na krzesełku przed zespołem i tworzy z nim jedną całość.

A co z basem? Tu jest go mniej, ale nie za mało, co daje nam kontrolę i kontur – jak trzeba to uderzy, ale nie pospadają nam kieliszki z regału.

Przestrzeń i stereofonia pozwala nam otulić się dźwiękiem ze szczegółowym odwzorowaniem umiejscowienia źródeł dźwięku, czyli efekt trójwymiarowości jest wzorowo osiągnięty.