“Jedne płyty trzeszczały bardzo inne w ogóle” – Wojtek Padjas

Jacek napisał dość prowokacyjny liścik na którejś Facebookowi grupie. – oto jego fragment:

Moi drodzy, po przeczytaniu całego internetu dotyczącego tematu postanowiłem i ja zostać audiofilem. Decyzja była o tyle łatwa, że lubię słuchać, a fora internetowe pełne są sympatycznych audiofilów – ja też chciałem być częścią tego środowiska. Wybór nośnika był trudny, ale kompetentne i merytoryczne wpisy w grupach tematycznych znacznie mi pomogły.

Postawiłem na płytę winylową. W sporach internetowych gramofon zdecydowanie wygrywał z płytą CD, szpulą, kasetą a nawet plikami i streamingiem. Możliwe, że miłośnicy winyli są po prostu najbardziej pyskaci, teraz to nieważne. Od kilku dni i ja się cieszę szumem urządzenia i trzaskami płyty. Rozkosz dla uszu. Niestety, albo mam złe płyty, albo szwankuje mi sprzęt, ponieważ słuchanie szumu i trzasków zakłóca mi muzyka. Co robię nie tak? Dodam, że płyty są stare i mocno sfatygowane, a mimo to słychać z nich muzykę. Jak sobie radzicie z usuwaniem tych zakłóceń?

AMF jest dzisiaj tak dużym forum, że spodziewać się można, że część z Was ma podobne dylematy…i rozczarowania. Pozwólcie zatem na kilka podstawowych uwag bardzo doświadczonego winylowca. Ponieważ będzie to felieton dla początkujących, ci zaawansowani mogą go opuścić.

We wczesnych latach kabaretu „Potem” czyli w późnych latach osiemdziesiątych ten świetny zespół przypomniał nam, czym jest winylowa płyta.

Wraca moda na płyty winylowe 😉

Opublikowany przez Joannę Kołaczkowską Poniedziałek, 9 marca 2020

Kiedy zaczynałem radiową przygodę z winylami, ten nośnik był tak egzotyczny, że co młodsi koledzy radiowi kompletnie nie wiedzieli, co to winylowa płyta. Ich skojarzenie takie, że płyta winylowa trzeszczy. Proszę zresztą posłuchać jingla zaczynającego „Muzykę spod igły” – głównie słychać trzaski.

Już wtedy wiedziałem i słyszałem, że wcale tak nie jest, tyle, że nie miałem pojęcia dlaczego. Jedne płyty trzeszczały bardzo inne w ogóle.

Trzeba było kilku lat, niemal niedostępnej wtedy wiedzy, żeby zorientować się o co w tym chodzi. Ale wcześniej kompletnie nie wiedziałem dlaczego sprzedający – wówczas głównie na Ebayu pisali jakieś NM albo EX albo VG. To zatem pierwsze, czego początkujący muszą się dowiedzieć, bo te literki oznaczają jakość płyty. Druga rzecz, to dbałość o igłę. Ona często się zapycha i wtedy dużo gorzej słychać i rzecz trzecia – myć . 80% trzasków, to brudna płyta.

Dlaczego dawniej nie trzeba było tego wszystkiego a dzisiaj trzeba ? – to temat na osobny felieton, ale tak w jednym zdaniu – dawniejsze gramofony miały dużo większy nacisk igły a wkładki były dużo mniej precyzyjne – a czym więcej informacji odtwarza wkładka, tym więcej także czyta tego, co jest „zapisane” przez brud.

O tym, że nie zawsze najlepsza wkładka najlepiej odtwarza płytę pisałem w poprzednim odcinku.

Przy okazji rozprawię się z mitem źle tłoczonych współcześnie płyt. Otóż są i takie, które są prostą kopią z nagrania MP3 i takie płyty były tłoczone na początku obecnego boomu winylowego, kiedy liczyło się, że czarna i że się kręci i jest ładna. Dzisiaj znów są płyty nagrywane i tłoczone rewelacyjnie i są takie gorsze, ale tak było zawsze. Były wydawnictwa klasy premium i takie budżetowe. Jak je rozpoznać – to też temat na osobny felieton.

Proszę mi wierzyć, mam płyty monofoniczne z początków lat 50-tych, które po umyciu grają absolutnie doskonale i mam takie, tłoczone współcześnie, których nie da się słuchać.

Po co zatem, zapytacie tak się męczyć…bo kiedy wejdziesz tu wejdziesz, wcześniej, czy później przekonasz się, że cały świat jest analogowy a wszystkie narzekania na niedoskonałość winyli znikną, kiedy zaczniesz ich słuchać i słuchać . Przyznam także, że moda na magnetofony jest

kolejnym, po winylu, krokiem w stronę analogowej doskonałości. Jedynym „tylko” albo „aż” problemem jest niesłychanie trudny dostęp do pierwszych kopii nagrania. Całkiem dobrze sprawdzają się tutaj – o dziwo – oryginalnie nagrane kasety magnetofonowe, ponieważ ówczesna technologia produkcji kaset pozwalała zapisać spory nakład kaset, jako pierwszą kopię taśmy-matki.

Kilka tygodni temu w swoim programie ogłosiłem wraz z Fezz Audio konkurs, w którym poprosiłem, by słuchacze napisali, co takiego magicznego jest w winylowej płycie. Przyszło ponad 150 odpowiedzi i wyłonił się z tego świat emocji, radości i niedostępnego inaczej przeżycia.

Wojtek Padjas

Po profesjonalne akcesoria do higieny płyt winylowych -zapraszamy na Vinylspot.pl