TEST ANTHEM STR – DELIKATNY OSIŁEK Z KANADY

W latach 90 – tych ubiegłego wieku było nie do pomyślenia, że mogą powstać urządzenia na tyle zaawansowane technicznie, że pozwolą nam w jakimś stopniu odpowiednim modulowaniem sygnału audio zaadaptować się do pomieszczenia, czy też do pozycji słuchacza, a nawet w pewnym sensie do naszych preferencji brzmieniowych. Do tej pory walczyliśmy z pogłosem i niedogodnościami akustycznymi naszych pomieszczeń poprzez umieszczanie różnego rodzaju dyfuzorów, pochłaniaczy i innych pułapek basowych, co nie ulega jakiejkolwiek dyskusji, jest nadal najlepszą metodą optymalizacji naszego pomieszczenia. Często jest tak, że nasza koncepcja na akustykę mocno kłóci się preferencjami naszej drugiej połówki. Tutaj wkracza firma Anthem. Na zeszłorocznych targach ekipa AMF miała przyjemność uczestniczyć w afterparty organizowanym przez Warszawską firmę Polpak Poland Sp. Z O.O., na której zaprezentowano flagowe kolumny podłogowe Paradigm Persona 9f w połączeniu z premierowym urządzeniem dzielonym, kanadyjskim wzmacniaczem i przedwzmacniaczem Anthem STR, posiadającym w zestawie tajemniczo brzmiące urządzenie ARC. Wspomniany ARC to nic innego jak system do korekcji brzmienia i dostosowanie go do warunków akustycznych panujących w pomieszczeniu, w którym dokonujemy odsłuchów. Wielu zwiedzających w pierwszym dniu targów zauważyło lekki niedosyt w środku pasma. Wieczorem dokonano lekkiej korekcji. I co? Problem zniknął bezpowrotnie. Jakież to było genialne w swej prostocie. Zajęło to obsłudze dosłownie 20 minut i brzmienie zostało zaadaptowane do potrzeb pomieszczenia. Kilka prób i wszelakie bolączki zostały usunięte. Czy w domu taka korekcja jest również wykonalna i ma zastosowanie? Postanowiliśmy sprawdzić i przekonać się na własne uszy.

 

Budowa

Zintegrowany Anthem STR to kawał wzmacniacza. Oceniając go wizualnie spodziewalibyśmy się urządzenia z natury brutalnego i brzmiącego cyfrowo. Wskazuje na to design, dość surowy, z wielkim, nowoczesnym wyświetlaczem, ale o brzmieniu napiszemy troszkę później. Co tak naprawdę dostajemy za kwotę, która musimy zapłacić za tego osiłka? Właściwie dostajemy wszystko, co nam potrzeba do zbudowania wysokiej klasy systemu stereo. Począwszy od wspomnianego wcześniej systemu ARC (Anthem Room Correction), próbkowanie źródeł niższej rozdzielczości aż do 24-bit / 192 kHz, asynchroniczny DAC USB obsługuje 32-bitowy / 384 kHz PCM oraz DSD 2,8 / 5,6 MHz, wejścia S/PDIF koaksjalne i optyczne oraz zbalansowane AES / EBU, wzmacniacz gramofonowy dla wkładek z MM oraz MC! Tak, użytkownicy tych wkładek również znajdą coś dla siebie. Możliwości co nie miara. Na płycie frontowej urządzenia jest powiedzielibyśmy dość skromnie. Zaledwie kilka podstawowych przycisków  (menu/select, prev oraz next [służące do przewijania menu], mute oraz power, całości dopełnia dość miękko działająca, sporych rozmiarów gałka zwiększania głośności), które jednak dają nam możliwość obsługi wszystkich funkcji zaprogramowanych w urządzeniu. Ogromny, czytelny i nowoczesny wyświetlacz. Z poziomu użytkownika mamy dostęp do wszystkich funkcji, które posiada Anthem. Możemy sterować poziomami głośności subwooferów, wybierać źródło, ustawia ć poziomy poszczególnych pasm odtwarzania, ustawienia dla pozycji słuchacza, kalibrację poziomu głośności, kalibrację poziomu wejść analogowych, poziom głośności podczas włączania urządzenia, maksymalną wartość wzmocnienia, ustawienia sieciowe, możliwość wyłączania automatycznego urządzenia po czasie, czy też możliwość wgrania gotowych ustawień. Możliwości jest naprawdę sporo. Można indywidualnie dostosować urządzenie pod własne preferencje i „zszyć je na miarę” z resztą naszego systemu. Zerkając poprzez górną pokrywę urządzenia widać ogromny transfromator toroidalny, na bocznych ścianach umieszczono skrajnie oddalone od siebie wzmacniacze. Każdy zbudowany jest na tranzystorach w ilości sztuk 8. Takie ułożenie pozwala na maksymalne zniwelowanie zakłócenia, które mogłyby powstawać w momencie, gdy płytki umieszczono by obok siebie. Sekcja chłodzenia jest dość pokaźnych rozmiarów i jest sporo miejsca na swobodny przepływ powietrza. Tylna ściana naszpikowana jest różnego rodzaju wejściami. Producent podzielił je na sekcje. Do dyspozycji mamy:

  • Cyfrowe wejścia audio – USB DAC, dwa wejścia COAX oraz dwa wejścia optyczne
  • Wyjścia analogowe audio – przód L+P, Subwoofer L+P oraz liniowe L+P
  • Analogowe wejście audio XLR
  • Analogowe wejścia RCA w ilości sztuk 4
  • Wejście analogowe phono dla wkładek MM oraz MC
  • Oraz sekcję serwisową (możemy do woli upgrade’ować wersję oprogramowania naszego Anthema, czy też użyć funkcji triggera (urządzenie automatycznie włącza się w momencie, gdy powiązane z nim urządzenie wyśle napięcie kabelkiem wpiętym w gniazdo trigger)

 

 

Naturalnie koło wejść phono znajdziemy pin na przykręcenie uziemienia. Terminale głośnikowe umieszczone są tak samo jak płytki wzmacniacza, po przeciwległych krańcach obudowy. Wzmacniacz posiada gniazdo IEC, dające możliwość wykorzystania naszego ulubionego kabla zasilającego i ew. późniejszych jego zmian o ile wymagane. Urządzenie jest bardzo solidnie zbudowane, elementy są świetnie spasowane. Prezentuje się dość klasycznie i bynajmniej jeżeli chodzi o design, nie gra pierwszych skrzypiec w pomieszczeniu. Mieliśmy już bardziej krzykliwe urządzenia podpięte w nasz redakcyjny system. Urządzenie cechuje wysoka moc, która zależnie od obciążenia wynosi przy 8 Ohm – 200W, przy 4 Ohm jest to już 400W i uwaga dla 2 Ohm 550W mocy ciągłej w połączeniu z wysokim parametrem Dumping Factor na poziome 310 daje nam to świetną kontrolę w szczególności w dole pasma. Za bezpieczeństwo odpowiada zaawansowany system monitorowania obciążenia nazwany przez Anthema Advanced Load Monitoring. Przy tak imponującej ilości funkcji, jest jeszcze mały element, który dopełni całości. Malutki, zgrabny pilot zdalnego sterowania, który daje nam władzę całkowitą, gdy siedzimy na kanapie i delektujemy się brzmieniem naszego zestawu stereo. Urządzenie wydaje się dość mocno cyfrowe, prawda? Czy ono rzeczywiście brzmi tak cyfrowo jak na to wskazuje jego dotychczasowy opis?

 

 

Brzmienie

Zaraz po przywiezieniu go do nas daliśmy mu odetchnąć po ciężkiej podróży, złapać troszkę temperatury. My w międzyczasie pocierając nogą o nogę obmyślaliśmy plan, co tym razem warto by posłuchać, prócz standardowych utworów, które zawsze lądują w napędzie CD. Wybór padł na Agnes Obel – Aventine, Miles’a Davisa – Kind of Blue, Tomasz Pauszek – LO-FI LO-VE jak również Chemical Brothers – We are the night. To oczywiście niewielka ilość płyt, które męczyliśmy podczas odsłuchów, co więcej mogliśmy posłuchać na czarnych krążkach podłączając nasz gramofon do gniazda odpowiadającego za wejście MM. To, co najbardziej nas interesowało na samym początku, to fakt, jak wypada nasze pomieszczenie i co pokażą jego pomiary. Posłuchaliśmy zatem dość obszernego materiału muzycznego w postacie Weather Report, Oscara Petersona, Dave’s Brubecka wraz z innymi wykonawcami bez żadnej ingerencji w grę wzmacniacza. Wiecie, co? Nie było tak źle, co potwierdziło się późniejszymi pomiarami akustycznymi i bardzo niewielką korekcją. Robiąc to pierwszy raz warto uzbroić się w trochę cierpliwości i czasu na zapoznanie się całą procedurą. Oprogramowanie znajdziecie na stronie producenta. Instrukcję znajdziecie również w języku polskim na stronie Polpak Poland. Cała procedura jest przyjazna użytkownikowi i nie sprawia większych problemów. Czy warto ją zastosować? Oczywiście, że tak. Dlaczego by nie wykorzystać tej nowinki technicznej i nie przystosować brzmienia naszego zestawu do warunków panujących w urządzeniu. Po całej procedurze ustawiania i kalibracji przystępujemy do odsłuchów i skupiamy się na tym, co nasze urządzenie jest nam w stanie zaoferować. Pierwsze odczucie, to spokój i opanowanie. Aż niesłychane, jak mogliśmy się mylić na samym początku, oceniające STR’a po wyglądzie. Przy cichym odsłuchu wydawać by się mogło, że ten spokój w całej rozciągłości pasma sprawi, że zabraknie życia w graniu i będzie nudno. To tylko złudzenie, wzmacniacz gra bardzo równo, lekko zaokrągla, ale również wykazuje niezwykłą kontrolę w obszarze tonów średnio-niskich i niskich. Tutaj dopiero doceniamy wysoki dumping factor. Całościowo odbiór jest naprawdę przyjemny, szczególnie podobało nam się połączenie CD podłączonego przez gniazda RCA. Brzmienie o dość ciepłej barwie, ale zarazem dość detaliczne i przestrzenne. Jak była możliwość, spróbowaliśmy również połączenia USB odsłuchując plików wysokiej roździelczości. Finalnie brzmienie z CD wypadło lepiej. Przez USB zabrzmiało bardziej „technicznie”, chłodniej, z dużą ilością detali. Jest wielu wielbicieli takiego brzmienia. Jedno jest pewne, to dwa odmienne brzmienia, co odczytujemy raczej jako zaletę niźli wadę. Kanadyjski wzmacniacz buduję dość obszerną scenę, jednakże nie jest ona najmocniejszą stroną tego wzmacniacza. Plany są czytelne, budowanie przestrzeni między głośnikami jest prawidłowe, gabaryty instrumentów zdają się być naturalnych wymiarów. Wspomniana wcześniej dynamika jest naprawdę na wysokim poziomie w dolnych rejestrach. Zaokrąglenie wyższych rejetrów zdawać by się mogło, lekko zakłóca mikrodynamikę. W tym przypadku takiego zjawiska nie zaobserwowaliśmy. Wszelkie mikrodetale dla przykładu na płycie Aventine Pani Agnes Obe,l czy też stuki szklanek w tle podczas koncertu Patricii Barber były słyszalne. Średnica jest szybka, dobrze zszyta z resztą pasma. Przejścia między poszczególnymi pasmami są naprawdę gładkie, na co pozwoliła wspomniana wcześniej korekcja, której dokonaliśmy za pomocą ARC. Jeśli chodzi zaś o połączenie optyczne. Tutaj chyba zdania nie zmienimy. Taka forma połączenia jest dobra do podłączenia konsoli, czy też telewizora. My ze względu na sposób prezentacji przy użyciu tego połączenia, po prostu rezerwujemy je dla wyżej wymienionych źródeł. Połączenie COAX wypada zdecydowanie ciekawiej niż optycznie. Daje ono więcej ciepła, plastyczności, ale nie gubiąc jednocześnie detaliczności. Trąbka Milesa zabrzmiała żywo, z wigorem i na „krawędzi”. Jeden krok dalej i mogłoby być już za dużo. Ten jeden  krok dalej zapewne spowodowałby, że wysokie rejestry zaczęłyby nas już drażnić. Warto wspomnieć o przedwzmacniaczu garmofonowym. Do dyspozycji mamy możliwość wzmocnienia dla wkładek MM i MC. Jako, że posiadamy gramofon z wkladką MM i ostatnimi czasy sporo przedwzmacniaczy wpadało nam w ręce, mieliśmy pełny obraz i mogliśmy bez problemu dokonać porównania. Jak zatem wypada sekcja MM? Musimy stwierdzić, że jest na tyle dobra, że osoba, która nie planuje zakupu osobnego urządzenia do wzmacniania sygnału z gramofonu, będzie zadowolona. Wzmacniacz gra gładko, równo w całym paśmie. Bardzo podobnie do tego, co usłyszeliśmy po podłączeniu CD. Na początku mieliśmy lekkie wątpliwości, czy nie ucierpi detaliczność, ale tak się nie stało. Płyta Airto Moreiry – Virginland, pełna była tych tkz. „przeszkadzajek”. Co więcej, zabrzmiały naprawdę naturalnie. Ogólnie to, co usłyszeliśmy dzięki Anthemowi, rysuje nam bardzo dobry obraz urządzeń tej firmy. Jeżeli reszta brzmi podobnie do STR, to czapki z głów!

 

Podsumowanie

Jeżeli szukacie urządzenia, dzięki któremu chcielibyście upiec dwie, a nawet cztery pieczenie na jednym ogniu, to Anthem STR jest właściwie tym, czego szukacie. Nie dość, że jest to swego rodzaju „kombajn” dający możliwość podłączenia wielu niezależnych źródeł cyfrowych i analogowych, pozostaje zawsze „up to date”, ze względu na możliwość upgrade’owania oprogramowania do najnowszej wersji, to brzmi również obłędnie. Wprowadza brzmienie naszego systemu na poziom, w którym nie ma mowy o jakichkolwiek aspektach, które mogłyby nas denerwować jakąkolwiek natarczywością. Gra naturalnie i zarazem delikatnie pieści nasze zmysły, dając nam wielką przyjemność ze słuchania, nie tracąc na detalach, które są tak poszukiwane przez sporą rzeszę audiofili. Biorąc pod uwagę całokształt: brzmienie tego urządzenia i jego funkcjonalność, postanowiliśmy wyróżnić Anthem STR i przyznać mu naszą rekomendację. Kanadyjczycy! Brawo!

 

Specyfikacja Techniczna:

Typ / Konstrukcja Wzmacniacz zintegrowany
Liczba kanałów 2
Moc wyjściowa na kanał / impedancja 200W / 8ohm
400W / 4ohm
550W / 2ohm
Przetwornik Cyfrowo-Analogowy Asynchroniczne 32bit / 192kHz
384 kHz PCM oraz DSD 2.8 / 5.6 MHz
Złącza wejściowe cyfrowe 1 x USB
1 x AES / EBU
2 x Koaksjalne
2 x Optyczne
Złącza wejściowe analogowe 4 x stereo RCA
1 x stereo XLR
1 x MM
1 x MC
Złącza wyjściowe analogowe 2 x RCA Line
2 x RCA Front
2 x RCA Sub
Pasmo przenoszenia 10 Hz – 80 kHz
Stosunek sygnał-szum W pomieszczeniu: 96 dB
W komorze bezechowej: 82 dB
Funkcje / wyposażenie Kompatybilny z ARC™
Tryb wybierania analogowego
Możliwość sterowania poprzez Ethernet i RS-232
Zarządzanie basem dla dwóch subwooferów: mono lub stereo
Próbkowanie źródeł niższej rozdzielczości aż do 24-bit / 192 kHz
Wyświetlacz na przednim panelu z technologią Thin Film Transistor (TFT ™)
Zużycie energii 250W
Wymiary (W x S x G) 17.2 x 43.2 x 44.5 cm
Waga 18 kg / szt.
Dostępne wersje i kolory:
Black
Silver

 

Sprzęt użyty do testu        

Źródło: Abrahamsen V6.0 – upgraded, Denon 3910, Braun PS 450 z wkładką Shure M97xe, Vincent s4
Głośniki: Zaph ZD5, Focal Zoller Suspense,
Wzmacniacz : Baltlab Epoca III, Audio Research vsi55 na lampach Psvane Treasure Mark II KT88,

Okablowanie sygnałowe: AriniAudio Individual, SMK Audio
Okablowanie Głośnikowe: Eagle Cable,Tellurium Q Blue

Listwa zasilająca: Taga Harmony PF-1000
Kable zasilające: DIY

Adaptacja akustyczna :  Panele uniwersalne FiberPRO Mega Acoustic

 

Dystrybucja w Polsce:

Polpak Poland sp. z o.o.
Al. Jerozolimskie 333A
05-816 Reguły k/Warszawy

http://www.polpak.com.pl/

http://sklep.polpak.com.pl/

cena: 22999,00 zł

 

redakcja: audiomuzofans.pl