..
Tekst redaktora „Muzyki spod igły” Wojciecha Padjasa.
”
Zastanawiałem się, kiedy będzie ten najważniejszy moment, w którym będziemy mogli powiedzieć, że winyl jest władcą absolutnym, że wszelkie dyskusje, że może jednak plik bezstratny, a może super hiper CD Gold Platinum okażą się bezpodstawne. Kiedy będziemy mogli z całym przekonaniem powiedzieć, że Herbert von Karajan nie miał racji, kiedy w kwietniu 1981 roku uznał płytę CD, jako absolutnego zwycięzcę w kategorii „jakość dźwięku”.
Kiedy – zastanawiałem się – i czy będzie taki moment absolutnego triumfu czarnej płyty. I oto nastąpił.! To jest ten historyczny moment i ten niezwykły box, nagrany przez Simona Rattle z berlińską Filharmonią. To absolutnie niedostępne nagranie, wytłoczono go zaledwie 1833 egzemplarze – co ma związek z datą urodzin Brahmsa , bo właśnie komplet symfonii Brahmsa nagrał Sir Rattle. A cóż w tym niezwykłego, poza symbolicznym nakładem ?. Ano – jest to pierwsze po niebywałej ilości lat nagranie absolutnie analogowe. Oto dźwięk prosto z sali berlińskiej Filharmonii, bez żadnych pośrednich urządzeń, przekazywany był na nacinarkę płyty matki, zrobionej dla tego nagrania ze specjalnej masy lakowej. I to ona stanowiła źródło do tłoczenia.
Simon Rattle powiedział po tym nagraniu:
„Nagrywanie bezpośrednio na winyl było tyleż satysfakcjonujące co stresujące, to uczucie o którym opowiadali moi starsi koledzy o czasach nagrywania 78-ek. Użycie tylko jednej pary mikrofonów skutkowała uzyskaniem najwierniejszego obrazu orkiestry, jaki kiedykolwiek słyszałem, a sytuacja ‘zrób albo zgiń’ (do or die) wiedząc, że jedyna możliwa powtórka polega na kolejnym wykonaniu całego utworu, skutkowała skrajnym skupieniem, wyczuwalnym po stronie każdego wykonawcy. A efekt ? O nim pisze recenzent kultowego miesięcznika „Grammophone”:
„Jest to wstrząsające i niepokojące słyszeć ułamkowo odmienne uderzenia poszczególnych skrzypków w Allegro siedmiokrotnie bemolowym, otwierającym Pierwszą Symfonię. Jeszcze bardziej odkrywcze jest łkające solo klarnetu, które przypomina przesiąknięty nostalgią świat późnych sonat tak wyraźne jak fotografia w sepii.”
To nazywa się Direct to disc. To powrót – niemal dosłowny – do technologii, którą w listopadzie 1877 roku zademonstrował Thomas Alva Edison.Ten box, jeśli gdziekolwiek go można jeszcze dostać , kosztuje ponad 600 Funtów, czyli 3 tys zł. Ale pewien, jestem, że jego wartość kolekcjonerka, w ciągu kilku lat poszybuje w górę, i to mocno.
Nie zdobyłem tego nagrania, dla potrzeb Muzyki spod igły, ale mam coś równie ciekawego -japoński superanalog, też nagrany z wykluczeniem wszelkiego pośrednictwa z taśmy na nacinarkę. W tym wydaniu IV koncert Beethovena zagrany przez Fridricha Guldę.
Szczegóły – tutaj:
a do słuchania programu zapraszam 21 października, o 21.00
Wojciech Padjas