TEST: Canor PH 2.10 dla szukających referencyjnego urządzenia.

Canor PH 2.10

Z marką Canor mieliśmy już do czynienia na naszych łamach przy okazji recenzji znakomitego wzmacniacza zintegrowanego, a tym razem otrzymaliśmy ich nowy produkt, a jest nim lampowy przedwzmacniacz gramofonowy.

Muszę przyznać, że ilekroć mam okazję i kontakt z produktami tej marki podchodzę do niej z dużą dawką sympatii. Po raz pierwszy miałem okazję przyjrzeć się jej bliżej podczas targów w Monachium, gdzie pokazała się z jak najlepszej strony.

Rynek przedwzmacniaczy gramofonowych z najwyższej półki nie jest wcale taki ogromny. Sami testowaliśmy kilka topowych preampów jak TRAudio czy Musical Fidelity serii Nu-Vista. Jak sobie poradzi nowy produkt od naszych sąsiadów?

BUDOWA/WYGLĄD:

Zacznijmy od budowy. Ta jest pancerna i wielkością przypomina raczej konstrukcję solidnego wzmacniacza zintegrowanego. Na przedniej ściance mamy charakterystyczny sposób wyświetlania informacji, kilka przełączników oraz pokrętło. Tylna ścina to bardzo wysokiej jakości gniazda zarówno XLR jak RCA, wejścia są osobne dla wkładek typu MM oraz MC.

Tylni panel

Solidna obudowa wykonana jest ze stalowej płyty o grubości 3mm, natomiast panel przedni z aluminium o grubości aż 10mm. Wewnątrz jest konstrukcja modułowa, płyty PCB są osobne i kluczowe moduły oddzielone są blachą, transformator zasilający ukryty został w puszcze ekranującej.

PCB są wykonane za pomocą obróbki mechanicznej, nie jest to zatem klasyczne trawienie chemiczne. Ten patent Canor nazywa „technologią CMT”.

Za wzmocnienie sygnału dla wkładek niskonapięciowych odpowiadają transformatory step-up, które pochodzą z firmy Lundahl.

Za wzmocnienie sygnału odpowiadaj cztery lampy 2x 12AX7 i 2x 12AT7 na kanał.

Chcecie porozmawiać o audio i muzyce ?

ZAPRASZAMY DO NASZEJ GRUPY NA FACEBOOK

AudioMuzoFans

BRZMIENIE:

Recenzja i ocena brzmienia topowych urządzeń nie jest wcale taka łatwa jak by się mogło wydawać, a w tym wypadku wszystko wydaje się być dokładnie takie jak zostało zapisane na płycie. Niby niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale gdy wepniemy z powrotem poprzednie urządzanie i jeszcze raz wrócimy do tego Hi-endowego wszystko wydaje się być jasne.

Po pierwsze zacznę od tła, ciszy ta jest głęboka i czarna, a to w przypadku lampowego prampa nie zawsze jest standardem.

Umówmy się – raczej ktoś, kto zdecyduje się na Canora nie będzie używał wkładek MM, a dla MC mamy aż 80db wzmocnienia. Dodatkowo doskonale dopasujemy sobie pojemność – naliczyłem aż 8 poziomów, właściwie można podpiąć dowolną wkładkę.

Nie wiem, czy urządzenie gdzieś wcześniej pracowało, ale w moim systemie potrzebowałem kilku dni aby mogło się otworzyć i zaprezentować piękną paletę barw.

Trudno opisywać poszczególne zakresy, bo całość przekazu jest bardzo spójna, zgrana, zszyta. Coś fenomenalnego: ilość harmonicznych i ogromna szeroka scena i ta przenikliwa przejrzystość – aż trudno się skupić na czymś konkretnym.

Spróbuję. Zakres niskich tonów to nie przelewki, odpowiedni rozmiar, siła i moc. Fantastyczna jest kontrola tego zakresu, bas nie zlewa się w całość jest doskonale wyartykułowany z solidną podstawą, takiej jakości próżno szukać z winyla, a tu jest podany jak na tacy, oklaski!.

Do tego dochodzą jeszcze dwa aspekty – po pierwsze będziesz chciał zrobić lekko głośniej, a po drugie nogi samoczynnie będą wystukiwać rytm.

A co na górze pasma? Tu również jest referencyjnie, blachy perkusji, trąbki czy inne przeszkadzajki brzmią mocno realistycznie, czasem drapieżnie, czasem bardzo ulotnie, a to wszystko ma swój określony początek i koniec, z tym że ten koniec gaśnie jak w rzeczywistości. Mikro dynamika na górze pasma jest naładowana i potrafi wystrzelić jak dynamit, czasem ukłuje, ale w realu też to tak wygląda.

Średnie częstotliwości i wokale są odtworzone w sposób nieskrępowany, gładki i czysty wprost na twarz.

Zarówno mój Rohmann po retipie na szlif Micro Ridge, jak i Allnic Rose dają przekłuwający wręcz atak w średnicy: z Rose jest więcej „drivu”, a z Ortofonem bardziej spójnie, Canor w jednym i w drugim przypadku doskonale uwidocznił różnice pomiędzy wkładkami.

Na talerzu wylądowała płyta Pink Floyd, album The Wall odtwarzana setki razy, ale znów mnie zaskoczyła ilości informacji w średnicy, chyba więcej może dać dopiero dobrej jakości taśma.

Stereofonia, napisać, że jest dobrze poukładana zarówno wszerz jak i w głąb to jakby nic nie napisać.

Holografia i budowanie trójwymiarowej sceny przychodzi Canorowi z łatwością, to tak jakby była ona w standardzie od „strzała”, lokalizacja dźwięku potrafi czasem zaskoczyć z kierunku skąd do nas dobiega, plany te bliższe, jak te dalsze mają zachowane odległości. Przedwzmacniacz trochę podkręca to uczucie, ale robi to w sposób delikatny, bez maniery.

Co ciekawe nie jest to dźwięk ocieplony lampami, nie napada też znienacka na słuchacza, bardziej bym powiedział -dostojny, elegancki czy szarmancki. Nic nie błyszczy przesadnie, trudno też doszukać się podbarwień, ale to taki dźwięk, który pozwoli słuchaczowi delektować się każdym kolejnym krążkiem, który jest w stanie docenić kunszt dobrego nagrania oraz przede wszystkim muzyków.

Canor PH 1.10 wydaje się być idealnym przedwzmacniaczem gramofonowym, oczywiście nie liczmy na to, że on sam załatwi nam dobre brzmienie systemu, bez dobrej wkładki i reszty toru tak się nie uda.

PODSUMOWANIE:

Dla osób szukających referencyjnego topowego urządzenia mam odpowiedź – to Canor PH 2.10.

Po jego wpięciu w system zapominasz o dalszych poszukiwaniach z pewnością na dłuższy czas.

Canor PH 1.10 to urządzenie najwyższej jakości. Urządzenie, którego zadaniem jest wzmacnianie sygnału idącego od wkładki z odpowiednią korekcją. Canor to nie jest jakiś iluzjonista, magik czy inny czarodziej, nie jest to również artysta malarz czy inny znachor, który mami nas fałszywym obrazem, fatamorganą, a w dodatku chce nami kierować i zarządzać. To topowy przedwzmacniacz gramofonowy, po którym nic nie jest już takie same.

REKOMENDACJA AUDIOMUZOFANS

SPECYFIKACJA TECHNICZNA:

MM 50, 150, 270, 370, 520, 620, 740 i 840 pF / wzmocnienie: 46 dB

MC1 10, 20, 40, 80, 150, 300, 600 i 1200 omów / wzmocnienie: 70 dB

MC2 2, 5, 10, 20, 40, 80, 150 i 300 Ohm / Wzmocnienie: 76 dB

Impedancja wyjściowa 100 Ohm

Wejścia RCA – MM / RCA – MC

Wyjścia RCA / XLR

Całkowite zniekształcenie harmoniczne MM / MC

Filtr 18 dB / oktawa

Dokładność RIAA 0,3 dB / 20 Hz – 20 kHz

Stosunek sygnału do szumu MM 72 dBV (87 dBV – IEC -A)

Stosunek sygnału do szumu MC 68 dBV (82 dBV – IEC -A)

Lampy 8x 6922EH, 1x 6CA4EH

Zasilanie 230 V / 50 Hz / 70 VA

Wymiary (szer. X wys. X dł.) 435 x 170 x 485 mm

Waga (netto) 17 kg

Cena 16200,00 PLN

Link do produktu https://www.4hifi.pl/canorph-2-10black_9494.html

SPRZĘT UŻYTY DO TESTU:

CD: Lector cdp 0.6t

Wzmacniacz: Lampizat0r gm70

Przedwzmacniacz: TRAudio CHAIRMAN

Przedwzmacniacz gramofonowy: TRAudio Consulere

Kolumny: Kinoton Cienema 200 by nowakAudio & Charliestudio

Interkonekty: MIT ,Qed ,Nordost, Wile Audio,

Przewody głośnikowe: Duelund

Sieciówki: DIY-Neel, Helion

Gramofon: Pioneer PL 70 II, Ortofon Rohmann, Allnic Audio Rose

Kondycjoner: Neel 1800

redakcja: audiomuzofans.pl Paweł Nowak