TEST: CAYIN iDAC-6 MK2 lampowo-tranzystorowy przetwornik C/A

CAYIN iDAC-6 MK2 lampowo-tranzystorowy przetwornik C/A

W tym roku znana na rynku audio firma Cayin zaproponowała nową wersję iDAC-6 mk2, który można powiedzieć jest godnym następcą modelu przetwornika z roku 2017. Nie należy nazwać tego odświeżeniem produktu, bo za zmianą idzie w parze nie tylko zewnętrzny design, ale i poważna zmiana konstrukcyjna. Wprowadzono pewne rozwiązania, które mnie osobiście bardzo przypadły do gustu i nie chodzi tu tylko o odtwarzanie najwyższych rozdzielczości plików natywnych, ale również możliwy do selekcji przez użytkownika jeden z dwóch możliwych do trybów pracy stopnia wyjściowego. Użytkownik decyduje i przełącza praktycznie w czasie rzeczywistym między lampą na wyjściu a półprzewodnikowym stopniem buforowym. Działa to dla wyjścia RCA (cinch) i wyjścia XLR. To naprawdę w połączeniu z dostępnymi filtrami pozwala dopasować dźwięk do naszych preferencji.

Drugim, kluczowym w zakresie zmian rozwiązaniem jest zastosowanie nowego konwertera Sabre ESS ES9028Pro co pozwala na dekodowanie sygnału do 32 bitów / 768 kHz, a także DSD512 i DoP256 w trybie natywnym. iDAC-6 mk2 oferuje sześć wejść cyfrowych: USB audio, AES / EBU, BNC, Cinch, Toslink i I2S przez mini HDMI.

Cayin ma dzięki wprowadzonym zmianom konstrukcyjnym cechy urządzeń z górnej półki w bardzo przystępnej cenie co może tylko cieszyć. iDAC-6 MK2 jest częścią większej serii, bo obejmuje ona także wzmacniacz iHA-6 (wzmacniacz słuchawkowy) oraz iDAP-6 (odtwarzacz multimedialny). Te dwa ostatnie urządzenia nie zostały jeszcze zmodernizowane do wersji 2.

Należy wspomnieć już teraz, uprzedzając pytania, że jeszcze jednym i pożądanym przez użytkowników systemów audio rozwiązaniem jest możliwość przełączania w iDAC między stałym poziomem głośności a trybem Pre-amp z regulowaną głośnością. Umożliwia to bezpośrednie podłączenie końcówki mocy lub głośników aktywnych.

Trzeba liczyć się z tym, że producent nie wyposażył iDACa w pilota zdalnego sterowania, co w trybie pracy iDAC z regulowanym poziomem sygnału wyjściowego stanowi pewien element „straty”, ale w ogóle nie przesądza o samym urządzeniu. Jest bardzo udane pod wieloma względami.

BUDOWA/WYGLĄD:

Na pewno wymiary ulepszonego iDAC-a nie uległy zmianie w stosunku do pierwszej wersji z roku 2017, co niektórych użytkowników również zadowoli, jeśli oparli system na pozostałych komponentach serii „i” firmy Cayin. Obudowa wykonana z litego aluminium, ale w całości z wyglądu i w odczuciu dość masywna. Jest generalnie dopracowana i finalnie ładnie zmatowiona (wypiaskowana). Testowany iDAC jak na swoje gabaryty jest dość ciężki. W środku transformator, elementy zasilacza, lampy elektronowe zastosowane w stopniu wyjściowym, sekcja gniazd wejściowych i wyjściowych oraz cała płytka główna spakowane w małej obudowie, co w sumie daje ponad 3,5 kg. Na pewno iDAC nie sprawia wrażenia pustego w środku. Gniazdo bezpiecznika sieciowego dostępne od zewnątrz to zachęta dla tych użytkowników, którzy lubią kombinować z bezpiecznikami. Ostatecznie uwagę użytkownika przyciąga, dopełniający całości dzieła piękny i czytelny wyświetlacz wysokiej rozdzielczości AMOLED o przekątnej 3,95 cala, który, trzeba podkreślić, wraz z całą koncepcją obsługi został przejęty z flagowego stacjonarnego modelu Cayin CS-100DAC. Punkt dla producenta.

Charakterystyczne dla urządzeń Cayin pokrętło/przycisk (tzw. enkoder) służy do regulacji głośności, a po przyciśnięciu uzyskuje się dostęp do menu iDAC dla wyboru odpowiedniego filtra cyfrowego – osobno dla PCM i osobno dla DSD oraz pokrętło to pozwala na przełączenie trybu pracy PRE /DAC.

Grafika na ekranie informuje o kolejno wybieranych wejściach /źródłach oraz wyświetla grafikę lamp elektronowych lub tranzystorów w zależności od wybranego trybu pracy stopnia wyjściowego DAC-a. Zmienia się ogólna kolorystyka nakładki wyświetlacza – lampowy to „gorący” pomarańczowo-brązowy, zaś tranzystorowy to chłodniejszy niebiesko-zielony. 

Ponadto, po prawej stronie, wyświetlana jest korekcja danego filtra cyfrowego w postaci wykresu. Na ekranie uwidaczniane są też takie informacje jak: aktywne źródło (pełną nazwą – np. OPTICAL), tryb pracy lampowy/tranzystorowy, poziom wzmocnienia siły głosu, tryb PRE/DAC i częstotliwość próbkowania lub sygnał DSD. Co tu dużo pisać, ten wyświetlacz jest doskonały. Czytelny, ergonomiczny, logiczny i wysoce estetyczny. 

Na tylnym panelu producent umieścił cały typoszereg gniazd. Dwie pary analogowych wyjściowych – symetrycznych XLR i niesymetrycznych RCA (oba są regulowane lub o stałym poziomie głośności). Sekcja aż pięciu gniazd wejściowych cyfrowych – optyczne typu Toslink, dwa elektryczne koaksjalne (jedno w standardzie RCA i jedno BNC), USB oraz AES/EBU, a także I2S (realizowane przez mini-HDMI). Nad gniazdami cyfrowymi zamontowano slot dla kart (ale instrukcja obsługi o nim milczy).

DAC jest wyposażony w stopki antywibracyjne co świadczy o poważnym podejściu producenta do niuansów świata audio i całej konstrukcji nowej wersji urządzenia. Kolejny punkt dla producenta.

BRZMIENIE:

Przyznam już na początku, że nie miałem okazji podczas wykonania recenzji bezpośrednio porównać Cayin iDAC-6 mk2 z innym DAC-iem, ale zapamiętałem doskonale, jak sprawiały się w moim systemie. Hegel HD11 czy HD12, Audiolab M Dac, Benchamark DAC1, czy znacznie droższe od pozostałych rozwiązania ze stajni BRICASTI-ego, czy też jeden z modeli Lampizatora AMBER 3. Każdy wnosił do systemu coś szczególnego, co chciałoby się zapamiętać i aplikować do pozostałych. Jednak jest to misja niemożliwa, aby ktoś stworzył DAC-a, który zostanie ze mną na zawsze, kosztował rozsądnie i jednocześnie zaimponował brzmieniem nawet mojej żonie.

W sumie podczas odsłuchów jednak nie powstrzymałem się od bezpośredniej konfrontacji Cayin z bardzo dobrym, pochodzącym od amerykańskiego producenta sprzętu Hi-end odtwarzaczem CD, którego kilka lat szukałem właśnie ze względu na swoją detaliczność, czarne tło prezentacji, przestrzeń i dynamikę. Mówię o odtwarzaczu Ayre C-5xeMP. Mnie odpowiada taka sygnatura brzmienia, albo się do niej mocno przyzwyczaiłem. Ciężko przez to mi zaakceptować coś tak od razu z marszu bez dłuższego osłuchania się i adaptacji do innej sygnatury. W przypadku Cayina polubiłem go od razu, na szybko, po pierwszym uruchomieniu do tego jeszcze bez kombinacji z okablowaniem, czy wyborem dostępnych na pokładzie filtrów cyfrowych. Cayin iDAC zaintrygował mnie właśnie swoją dynamiką i dużym jakby dobrze rozkręconym poziomem dźwięku. W wielu aspektach brzmienie przypomina to uzyskiwane z mojego odtwarzacza CD, kiedy włączam dobrze zrealizowane płyty SACD.

Porównując iDAC do innych posiadanych wcześniej przeze mnie przetworników cyfrowo-analogowych, dynamika, zwłaszcza w niskim paśmie jest słyszalnie większa niż innych podobnych rozwiązań, których kiedyś próbowałem. Po prostu jest poczucie mocy bez jakiegoś nadmiernego wysiłku. Nie wiem jak ostatecznie mogłoby to zadziałać ze wzmacniaczem o równie dużej dynamice. Mogłoby być w całości zbyt „mocno”, a przecież nie zawsze w świecie meandrów audio o to chodzi. Zakładając, że dynamika i muzykalność jest cechą pożądaną to modelowi iDAC-6 mk2 należy się kolejny punkt.

Cayin iDAC-6 mk2 u mnie się szczególnie dobrze zestroił grając w trybie lampowym z moim wzmacniaczem Electrocompeniet ECi5. Uzyskana gładkość dźwięku, całościowa dynamika i muzykalność mnie przekonały. Nawet powiem, że nieco bardziej interesujący, lepiej zarysowany i konturowy dźwięk uzyskałem w trybie tranzystora, co podobało mi się szczególnie w bardziej dynamicznych utworach, gdzie wokal nie stanowił głównego elementu realizacji, a raczej instrumentarium. Nawet w trybie tranzystorowym, w zakresie niskich tonów miałem wrażenie nieco mniejszej dynamiki, ale to przecież od nas zależy wybór stopnia wyjściowego, a nie od jakiegoś automatu.

Zwykle dla zwiększenia dynamiki w systemie rozważa się wymianę wzmacniacza, ale przy Cayin iDAC mój Electrcompaniet wyraźnie ożył. Jest dobra informacja dla tych, którzy z różnych względów nie chcą wymieniać wzmacniacza bo … a mogą pokombinować trochę po stronie źródła dźwięku inwestując np. w recenzowaną wersję iDAC. Na pewno system się ożywi, a dodatkowo uzyskamy możliwość odtwarzania muzyki z wielu źródeł w tym z komputera z pilików natywnych o najwyższej rozdzielczości.

Drugą rzeczą, jaką zauważyłem w brzmieniu iDAC, jest poczucie fajnej przestrzenności. Nie powiedziałbym, że jest w stylu Lampizatora AMBER 3 czy Meitnera ma1, czyli poczucia dużego audytorium, ale Cayin iDAC na pewno nie daje poczucia klaustrofobii i radzi sobie z tematem dobrze.

Dobra przestrzeń dotyczy obu trybów pracy stopnia wyjściowego, ale jednak była najbardziej widoczna w przypadku trybu lampowego. Dla informacji tych, którzy by rozważali wymianę iDAC na nową wersję to mimo tego, że nie słyszałem poprzedniego rozwiązania, ale jestem pewien, że pod wieloma względami są to zupełnie inne urządzenia, a scena dźwiękowa może być zarówno szersza jak i głębsza niż w poprzedniej wersji iDAC-6 zbudowanej na kościach AKM4490.

W nowej odsłonie iDAC-a obrazowanie i separacja są bardzo dobre. IDAC zareagował bardzo dobrze na odtwarzane z komputera pliki o mniejszej „gęstości” z muzyką szanownej Diany Krall czy też lubianej formacji Röyksopp będącej w zupełnie innym klimacie muzycznym. Odtwarzanie utworów wykonawców rockowych daje jeszcze większą frajdę z słuchania. Soczyście, dynamicznie i mocno.

Niewątpliwie kolejnym plusem oprócz bardzo dużej dynamiki, dobrej separacji i gładkości dźwięku jest dość dobra scena dźwiękowa i do tego wszystkiego dzięki proponowanym przez Cayin filtrom cyfrowym mamy rozbudowane możliwości subtelnego ingerowania w efekt finalny podczas odsłuchów. W/w gładkość sprawia, że dźwięk nie jest męczący. W przypadku współpracy iDAC z większością wzmacniaczy będzie towarzyszyło ogólne, często poszukiwane poczucie uderzenia, gładkości i ciepła w porównaniu z większością innych przetworników cyfrowo-analogowych w podobnym przedziale cenowym.

Są przetworniki, które robią to wszystko co iDAC6 mk2, mają więcej przestrzeni, są bardziej liniowe i prezentują więcej szczegółów odtwarzanej muzyki, ale musicie zapłacić za to przynajmniej dwa razy więcej.

Na zakończenie polecam szczególnie połączenia iDAC ze wzmacniaczem po XLR. Jest lepiej, a przy zastosowaniu srebrnych interkonektów można usłyszeć naprawdę więcej – sprawdzałem.

Chcecie porozmawiać o audio i muzyce ?

ZAPRASZAMY DO NASZEJ GRUPY NA FACEBOOK

AudioMuzoFans

PODSUMOWANIE:

iDAC-6 mk2 mnie się osobiście bardzo podobał. Solidna konstrukcja, wszystkie niezbędne wejścia / wyjścia, możliwość pracy w trybie DAC /PRE i możliwość odtwarzania plików o najwyższej gęstości i synergia z moim wzmacniaczem to kilka dużych plusów. Minusem jest brak pilota zdalnego sterowania, a w zakresie reprodukcji muzyki dla niektórych użytkowników może być mniejsza szczegółowość i lekkie przesunięcie w kierunku ocieplenia dźwięku niż w urządzeniach z wyższej półki cenowej, ale nie można mieć wszystkiego za parę tysięcy złotych. Cena 5600 złotych za iDAC jest uczciwa.

Zakładając, że tak jak dla mnie dynamika i muzykalność są cechami bardziej pożądanymi to nowy model iDAC-6 mk2 naprawdę je ma. Do tego dobra głębokość sceny i ta gładkość dźwięku w trybie lampowym wygrały z potrzebą uzyskania sterylności i super detaliczności. Słuchałem muzyki bardzo komfortowo. Odsłuchy były wciągające i to za każdym razem kiedy ponownie odpalałem iDAC po dłuższej przerwie.

Bez zmęczenia, bez obaw o sybilanty czy bez stresu, że coś podczas odpalenia losowo z playlisty kolejnych utworów różnych wykonawców, w dowolnym gatunku muzycznym (w tym ciężkiego rocka) dosłownie „klapnie”.

Z uwagi na zupełnie inną konstrukcję iDAC-6 mk2 będzie brzmieniowo różnił się od swojego poprzednika i pod wieloma względami dynamiki, głębokości i szerokości sceny muzycznej możecie być pozytywnie zaskoczeni, bo to raczej zupełnie inne urządzenia. Co ważne iDAC-6 mk2 raczej sprawdzi się z większością audiofilskich wzmacniaczy dając poczucie uzyskiwanego większego uderzenia, gładkości i lekkiego ocieplenia w porównaniu z większością innych przetworników cyfrowo-analogowych w tym samym przedziale cenowym. Faktycznie niektóre przetworniki cyfrowo-analogowe w tej kategorii oferują coś innego, ale wydaje mi się, że nic takiego co można byłoby powiedzieć że „jest wyraźnie lepsze”.



DANE TECHNICZNE:
*Chipset DAC ES9028Pro
*Napięcie wyjściowe RCA: 2,2 V RMS
*BAL XLR: 4,4 V RMS
*Wejścia USB obsługuje natywne DSD64-DSD512, PCM do 32 bitów / 768 kHz
AES / EBU, optyczne, koncentryczne: do 24Bit / 192kHz, DSD64 (DoP)
*Wyjścia liniowe i przedwzmacniacz XLR (zbalansowane), RCA (niezbalansowane, przełączalna lampa / tranzystor)
*Napięcie wyjściowe: Linia: 2,2 V + 2,2 V RCA, 4,4 V + 4,4 V tranzystor XLR i lampa
*Przedwzmacniacz: tranzystor 7V + 7V RCA, lampa  6V + 6V RCA
*Tranzystor 13V + 13V XLR, lampa  10V + 10V XLR
*Zespół lampowy  4 x 6N1B
*Wymiary  240 mm x 252 mm 69 mm(szer. x gł. x wys.)
*Waga  3.8 kg

*Cena 5590,00zł 

SPRZĘT UŻYTY DO TESTOW:

CD: Ayre C-5xeMP

Wzmacniacz zintegrowany: Electrocompaniet ECi 5

Kolumny: Golden Ear model TRITON 5

Interkonekty: Silversmith audio Silver XLR, Argento XLR v_silver,

Kable cyfrowe USB: Shunyata Research Venom USB, Taga Harmony USB blue series TUD-20.

Przewody głośnikowe: Supra Sword, Melodika MDSC 2530

Listwa Zasilająca: Taga PF-1000

Kable zasilające / sieciowe: PowerChord Audience, Shunyata Venom,

Stolik audio: AlpinLine


DYSTRYBUCJA W POLSCE:

Audiomagic.pl
ul. Złota 70
00-821 Warszawa
telefon: 690 870 890
22 250 1234 w. 2
e-mail: info@audiomagic.pl
https://www.audiomagic.pl/

redakcja: audiomuzofans.pl Jacek Woch