TEST: Cambridge Audio EVO 150 – System audio typu „All-In-One”

Cambridge Audio EVO 150 – System audio typu „All-In-One” – solidny, kompaktowy i godny nagród w swojej klasie.


W uzasadnieniu formalnie przyznanej na 2021-2022 nagrody EISA można przeczytać: “EVO 150 to urządzenie kompaktowe, wszechstronne i wydajne. Podłączymy do niego nawet “trudne” kolumny i wypełnimy duże pomieszczenie mocnym dźwiękiem. Muzyka może płynąć ze smartfona, komputera i serwisu strumieniującego. EVO 150 jest wszystkim, czego wielu użytkowników może potrzebować teraz i w przyszłości. Wspaniałe wyposażenie obejmuje wejścia zbalansowane, przedwzmacniacz gramofonowy i wiele innych funkcji, więc wrażenie robi też sposób, w jaki wszystko zorganizowano – obsługa jest bardzo łatwa, poczynając od instalacji po sterowanie aplikacją Stream Magic. Z EVO 150 pożytek będzie miała cała rodzina.”
Czy się zgadzam? Zawsze byłem zwolennikiem firmy Cambridge, bo zaczynałem swoją drogę wzmacniaczem Azur 640v2. Potem na początku mojej drogi ze streamingiem pojawił się na wyposażeniu dodatkowo Cambridge Audio Stream Magic 6v2, z którego korzystałem z dużą satysfakcją, a szczególnie z będącego na pokładzie przetwornika cyfrowo-analogowego, który to był kategoryzowany jako high-end z dobrymi notami za naturalność, rozdzielczość i przestrzenność.
Firmę Cambridge Audio można kwalifikować do tych, które były, są i raczej patrząc na rozwój produktów bez wątpienia pozostaną na rynku. W 2018 roku marka Cambridge Audio świętowała 50-lecie swego istnienia. Rocznicę tę firma uświetniła znakomitą serią Edge, w ramach której przedstawiono trzy flagowe urządzenia: wzmacniacz zintegrowany Edge A, wzmacniacz mocy Edge W oraz streamer z funkcją przedwzmacniacza Edge NQ. Testuję aktualnie urządzenie wchodzące w skład nowej linii produktowej, która wykorzystuje doświadczenie firmy we wszystkich aspektach audio, a najnowszy wzmacniacz streamujący EVO 150 stanowi kontynuację obchodu półwiecza brytyjskiej firmy. Tym razem głównym celem Cambridge Audio było już nie tyle pokazanie pełni swoich możliwości, ile takie ich przeobrażenie, by nowe urządzenia jako all-in-one trafiły do swoich zwolenników lub osób szukających minimalizacji sprzętowej w swoich systemach audio, nawet w pewnym sensie ograniczenia wydatków. Jest to moje spostrzeżenie i proszę wybaczyć, ale za cenę EVO będącą w okolicach 12000PLN może być trudno poskładać z dzielonych komponentów, uwzględniając w tym okablowanie sygnałowe takiej klasy i jakości brzmienia zestaw. W ofercie oprócz EVO 150 jest także EVO 75 o lekko okrojonej funkcjonalności. Jak tłumaczy sam producent „EVO” oznacza ewolucję, przez którą rozumie transformację, ulepszenie i postęp.
Uzupełnię wcześniejszą myśl i podkreślę, bo może nie jestem zwolennikiem urządzeń all-in-one, ale EVO150 akceptuję takim jakie jest i rekomenduję poszukującym miłośnikom audio, którzy nie chcą zmagać się na bieżąco z problemem nieustannego poszukiwania i wymiany kabli, czy poszczególnych komponentów systemu. Posiadacze EVO 150 mogą się z zajmować tym, co najprzyjemniejsze – słuchaniem muzyki. Selekcja dobrego kabla głośnikowego nie powinna nastręczać problemu. W przypadku tego testu sprawdziły się bardzo dobrze kable Supra model Sword oraz Struss model S-2. Dla zapewnienia spójności designu, czy też własnej satysfakcji Cambridge EVO150 przewiduje możliwość dopasowania wyglądu jednostki centralnej poprzez zmianę paneli bocznych obudowy. Kabel zasilający, o którym muszę wspomnieć, na pewno nie poprawia wyglądu samego urządzenia, ale ma znakomity wpływ na całościowe brzmienie – dlatego nie wolno odpuścić tej kwestii i należy przewidzieć wydatek w okolicach 1000PLN, żeby wzmacniacz z gracją odwdzięczył się za zapewnione dobre towarzystwo.

BUDOWA/WYGLĄD:


Evo 150 wygląda, wg mnie, bardzo ascetycznie. Kompozycja przycisków funkcyjnych, które wtapiają się w panel wyświetlacza stanowiąc jedną zlicowaną i gładką powierzchnię. To wyraz dbałości o każdy szczegół. Wielkie pokrętło od razu zachęca do użycia. Jest tak skonstruowane, że wybór funkcji / źródeł streamingu muzyki, czy zmiana głośności są intuicyjne i stanowią klasę samą w sobie. Dla mnie osobiście to jeden z najlepiej wyglądających urządzeń w tym przedziale cenowym i mam tu na liście firmy Quad, Lyngdorf, Rose czy Naim, z których większość, jak dla mnie, ustępuje EVO 150 pierwszeństwa w zakresie stylistyki. Wymienność paneli bocznych mocowanych na specjalnych magnesach jest jeszcze bonusem. Do wyboru są albo boczki drewniane (w stylu “vintage”) takie, jak trafiły do mnie, albo z materiału Richlite, którego głównym składnikiem jest ponoć papier pochodzący z recyklingu, z ciekawym geometrycznym deseniem (styl nowoczesny). Trochę może szkoda, że na wyświetlaczu nie da się „odpalić” jakiejś nakładki/skórki w formie oscyloskopu dla pokazania widma sygnału i skonfigurować sobie sposobu prezentacji na ekranie, ale to już chyba byłby kwiatek do kożucha. Zmiana poziomu głośności, czy to za pośrednictwem pokrętła, czy aplikacji pojawia się na chwilę w formie liczb na okręgu po czym samoczynnie wygasa, co wygląda fantastycznie. W sumie na wyświetlaczu LCD pozostają podczas osłuchu najważniejsze informacje dotyczące odtwarzanego materiału, włącznie z grafiką okładki płyty /singla, co wygląda bardzo czytelnie i elegancko.

Cambridge Audio EVO 150 cechuje całkiem duża moc wyjściowa: 2x 150 W przy 8Ω i 2x 250 W przy obciążeniu 4Ω, a sam wzmacniacz pracuje w klasie D – Hypex Ncore®. Cambridge Audio po raz pierwszy zastosował układy impulsowe, ale wybrał “pewniaka na rynku” – właśnie holenderską firmę Hypex, a z jej oferty moduły serii Ncore (sprzęgnięte z impulsowymi zasilaczami), dzięki której klasa D pojawiła się w urządzeniach wielu firm w branży audio.
Wbudowana kość przetwornika DAC to ESS Sabre ES9018K2M może nie jest topowym rozwiązaniem, ale ten układ spisuje się bardzo dobrze i nie stanowi na pewno słabego punktu całej konstrukcji, a daje pełne wsparcie dla plików PCM w rozdzielczości 384 kHz przy 32 bitach oraz DSD256. Bluetooth® 4.2 A2DP/AVRCP obsługuje kodeki SBC, aptX™ i aptX™ HD. Serce streamera stanowi wbudowany IV generacji moduł Stream Magic. EVO 150 ma na pokładzie wbudowany Chromecast i AirPlay 2. Obsługuje radia internetowe oraz wszystkie serwisy streamingowe jakie preferujecie: Spotify Connect, TIDAL Connect, Qobuz. Czego chcieć więcej ? Dla niektórych aktualnie rozwiązana jest też ważna kwestia zgodności z Roon. W EVO wbudowano najwyższy stopień integracji Roon, czyli to subskrybowana usługa, która umieszcza całą Twoją zawartość muzyczną z TIDALa, Qobuza, iTunes czy dysków sieciowych NAS z pobranymi wcześniej plikami muzycznymi obok siebie, w płynnym, angażującym i przyjaznym interfejsie, oferującym ogromną ilość dodatkowych informacji, których nie znajdziemy na okładce płyty winylowej czy CD. Dodatkowo Roon wyposażono w Roon Advanced Audio Transport (RAAT), który jest podstawą technologii odtwarzania muzyki przez Roon. Zaprojektowano go do obsługi szerokiej gamy aplikacji software’owych i hardware’owych zarówno bez ograniczeń w zakresie obsługi formatów, jak i bez kompromisów w jakości brzmienia. Oferuje użytkownikowi doskonałe wrażenia dzięki zintegrowaniu różnorodnych widoków, przycisków, regulacji głośności oraz możliwości wyboru źródeł, a wszystko to w czasie odtwarzania muzyki w najwyższej możliwej jakości.
W EVO 150 jak i modelu EVO 75 dekodowanie plików w formacie MQA jest również na pokładzie. Jak już wiecie, a dla tych którzy się próbują dopiero orientować – samo MQA stało się niedawno popularne w świecie audio i stanowi skrót od Master Quality Authenticated. Umożliwia odtwarzanie tego, co zarejestrowano w jakości studyjnej na urządzeniach w całym świecie bez żadnych strat. Jest to obecnie preferowana metoda przesyłania muzyki w TIDALu, która zapewnia jakość dźwięku lepszą niż z płyt CD. Używając specjalistycznego sprzętu do rejestracji oryginalnego nagrania, MQA składa oryginalny plik wysokiej rozdzielczości (WAV, FLAC, itp.) tak, aby jego wielkość umożliwiała strumieniowanie. Pliki są odtwarzane na urządzeniach, które właśnie potrafią je zdekodować i tak jest z Cambridge Audio EVO 150.
Tylny panel wyposażony w zestaw wejść analogowych: 1x RCA (stereo); 1x XLR zbalansowane (stereo) oraz dla miłośników analogu i czarnych płyt 1x Phono – dla wkładek MM.
W zakresie wejść cyfrowych audio ich zakres jest w zupełności wystarczający: 2x Toslink; 1x S/PDIF Coaxial; 1x HDMI ARC (tylko audio). Są nawet wejścia USB audio i USB media, które stanowią poziom oczekiwań w tej klasy sprzęcie, ale w sumie, czy to nie jest po pewnym zastanowieniu zupełnie zbędne, a szczególnie w przypadku urządzeń All-In-One. Fajnie, że producent umożliwia pełną kompatybilność i współpracę z urządzeniami zewnętrznymi, które przyjdzie Wam do głowy kiedykolwiek podłączyć.

Chcecie porozmawiać o audio i muzyce ?

ZAPRASZAMY DO NASZEJ GRUPY NA FACEBOOK

AudioMuzoFans

BRZMIENIE:


Uruchomienie i konfiguracja nowego urządzenia wyjętego prosto z pudełka, włączonego po raz pierwszy do sieci zasilającej nie stanowi najmniejszego problemu. Po zainstalowaniu aplikacji Stream Magic+ podążając za wyświetlanymi na panelu LCD i w aplikacji komunikatami po kilku kliknięciach mogłem już poskromić swoją ciekawość dotyczącą walorów proponowanego przez EVO150 brzemienia. Uzupełnię, że kontrola urządzenia i dostęp do ulubionej muzyki przez wszechstronną aplikację jest bardzo intuicyjna. Można od razu oddać się degustacji przy dźwiękach smooth jazzu, dać się porwać energetycznemu rockowi. Jak się okazuje EVO 150 to dźwiękowo wszechstronna maszyna. Każdy utwór ma swoją niebywałą energię, ciężar. Cechą szczególną jest jego dobrze wyeksponowana średnica, która raczej wszystkich urzeknie. Aksamitna, gładka góra pasma, ogólna muzykalność i to bez względu na rodzaj odtwarzanej muzyki. Wszystko, czego słuchałem wydawało się brzmieć bardzo dobrze. Nawet jakość nagrań nie miała tak dużego znaczenia jak ma na moim Electrocompaniecie ECi5. Obserwowałem już podobne zachowanie wzmacniacza, gdzie przekaz i jakość muzyki był zaskakująco dobry niezależnie od materiału. To było przy okazji testu podobnego typu urządzenia All-In-One Quad Artera Solus Play szczególnie przy odtwarzaniu z płyt CD, ale w EVO jest to jeszcze bardziej znamienite, bo efekt dotyczy również odtwarzania sieciowego. W sumie po wysłuchaniu kilku utworów na TIDAL przy wykorzystaniu wbudowanego TIDAL Connect nie miałem wątpliwości, że mam do czynienia z wybitną brytyjską, kompaktową maszyną. Nie dosyć, że fajnie gra to jeszcze fajnie wygląda i nie jestem zmuszony do żadnych kompromisów. Czułem komfort w zakresie brzmienia. Słuchałem muzyki bez przerwy spontanicznie wybierając wykonawców i utwory: Dawid Podsiadło „Nieznajomy”, Brodka „Monika”, Adele „Love song”, Depeche Mode „Alone”, Chuck Mangione, Charles Lloyd, Riverside, Creed, Tool. Znowu powrót Gregory Porter, Diana Krall i jej niezłomna „Allmost Blue” trochę ze Spotify trochę z Tidal. Nawet podpiąłem dysk zewnętrzny z gęstymi plikami „flac” czy „wav”, ale bardziej z ciekawości i dla testu funkcjonalności aplikacji Stream Magic niż dla poszukiwań zaskoczenia. Za pomocą apki Stream Magic poruszałem się po zasobach podpiętego dysku SSD – działa doskonale. W każdym przypadku bez względu na źródło granie było zadziwiająco soczyste, dynamiczne, otwarte i wciągające. Nawet nie próbowałem doszukiwać się niuansów w jakości brzmienia. Ogólnie rzecz biorąc cechą pierwszoplanową co się od razu da zauważyć to wokale, które są bardzo czyste, gładkie, pełne i przyjemne – wręcz relaksujące. To od razu zachęca do podniesienia głośności, a wtedy, bez jakiejkolwiek irytacji uzyskiwałem pełen obraz możliwości Cambridga. Zdecydowanie polecam posłuchać u siebie.
Nawet jeśli klasa D wzmacniaczy nie od razu zagości w high end-owych systemach, to EVO 150 jest dowodem na to, że nawet wymagająca publiczność może być usatysfakcjonowana i mógłbym pozostawić to urządzenie w swoim systemie nie czekając, że coś nowszego równie mocno zaskoczy. Ja jednak poczyniłem sporo inwestycji w streamer, zasilacz liniowy i kable i nie mogę na razie się z tym rozstawać. Mam dzięki temu testowi wyobrażenie, jak system All-In-One mógłby się u mnie prezentować, kiedy zaszłaby taka potrzeba.

Cambridge Audio EVO 150 – przewody głośnikowe Strauss Ludspeaker S-2

PODSUMOWANIE:

EVO 150 to system typu all-in-one zdecydowanie godny uwagi. Stylistyka dorównuje klasie brzmienia. Bez większych oporów mógłbym mieć EVO. Brytyjska manufaktura zadbała bardzo dokładnie o to, żeby się podobało. Łączy w sobie wszystkie funkcje potrzebne w obecnym świecie audio. Wyposażenie nie pozostawia nic do życzenia. EVO 150 to łatwość obsługi i bardzo dobry dźwięk, którego się nie spodziewałem choć nigdy nie wątpiłem w możliwości tej firmy. EVO 150 jest godny nagrody EISA i rekomendacji redakcji Audiomuzofans. Ogólna charakterystyka prezentacji muzyki służy wszystkim nagraniom, dając im odpowiedni ciężar i soczystość i to wcale nie na skutek jakiegoś podbarwienia czy korekty. Zachowana jest praktycznie idealna równowaga bez kreowania sztucznej detaliczności np. przez nadmierną ekspozycję wysokich tonów. Ostatecznie EVO150 to solidny, centralny komponent audio, prawdziwy wzmacniacz, a nie jakaś namiastka, wokół którego można zbudować bardzo dobry system dźwiękowy. To trochę odważny wniosek, ale ze względu na wspomniane już cechy EVO150, dopasowanie głośników nie będzie stanowiło problemu, a ich wybór może być również kwestią gustu, a nie tylko parametrów. Podpięcie dobrych kabli głośnikowych niekosztujących majątku ma znakomite znaczenie. Tu kabel Struss model Ludspeaker S-2 sprawdził się zdecydowanie.

REKOMENDACJA AUDIOMUZOFANS

SPECYFIKACJA TECHNICZNA:

moc wyjściowa: 2x 150 W przy 8 Ω i 2x 250 W przy obciążeniu 4 Ω
wzmacniacz klasy D Hypex Ncore®
przetwornik DAC ESS Sabre ES9018K2M
wejście USB typu B zgodne z USB Audio Class 1 lub USB Audio Class 2 (przełączalne)
Bluetooth® 4.2 A2DP/AVRCP z obsługą kodeków SBC, aptX™ i aptX™ HD
wbudowany Chromecast i AirPlay 2
radio internetowe, Spotify Connect, TIDAL Connect, Qobuz oraz Roon Ready
obsługiwane formaty plików: ALAC, WAV, FLAC, AIFF, DSD, WMA, MP3, AAC, HE AAC, AAC+, OGG Vorbis
Ethernet IEEE 802.3, 10Base-T lub 100Base-T
WiFi 2,4/5 GHz
maksymalny pobór mocy: 700 W
pobór mocy w trybie czuwania (stand-by): poniżej 0,5 W
wymiary: 317x 89x 352 mm
ciężar: 5,3 kg
Wejścia analogowe:
1x RCA (stereo);
1x XLR (stereo) – połączenie zbalansowane;
1x Phono – dla wkładek MM
Wejścia cyfrowe, parametry i ich funkcje:
2x Toslink: 96 kHz/24 bit – tylko PCM
1x S/PDIF Coaxial: 192 kHz/24 bit – tylko PCM
1x HDMI ARC (tylko audio)
USB Audio Class 1: do 96 kHz/24 bit (asynchroniczny transfer)
USB Audio Class 2: do 384 kHz/32 bit (asynchroniczny transfer) i do DSD256
Bluetooth® 4.2 A2DP/AVRCP z aptX™ HD: 48 kHz/24 bit
Wyjścia:
głośnikowe A, B, A+B
słuchawkowe mini jack 3,5 mm
wyjście Pre-Out
wyjście Subwooferowe


SPRZĘT UŻYTY DO TESTÓW
:

Odtwarzacz CD: Ayre C-5xeMP

Streamer: Silent Angel „Munich” M1TTAGA Harmony TWA-10B
Wzmacniacz zintegrowany: Electrocompaniet ECi 5
Kolumny: Golden Ear – model TRITON 5
Interkonekty: Silversmith audio Silver XLR, Argento XLR v_silver,
Kable cyfrowe USB: FiDATA HFU2
Przewody głośnikowe: Supra Sword i Struss Loudspeaker Cable model S-2
Listwa Zasilająca: Taga PF-1000
Kable zasilające / sieciowe: PowerChord Audience, Shunyata Venom,

W teście używaliśmy również okablowania firmy Sruss

DYSTRYBUCJA W POLSCE:

Audio Center Poland

Adres:  ul. Henryka Sucharskiego 49, 30-898 Kraków

Telefon: +48 508 590 213 | 12 265 02 85 | 12 265 02 86

http://www.audiocenter.pl

E-mail: audiocenter@audiocenter.pl

Redakcja: audiomuzofans.pl

Jacek Woch